Zagadki nauczycielki

Nauczycielka młodszych klas uczy się dzieci fantazji i oryginalnego myślenia.

– Dzieci, pomyślcie, co by to mogło być: szare przy drodze?

– Betonowa ściana.

– Dobrze. Lecz jeszcze też być może i osiołek. A co to takiego duże i brązowe w polu?

– Krowa.

– Dobrze. Jednak również może być stóg starego siana… Na to Jasiu z tylnej ławki szkolnej:

– Lub kupa gówna!

– Jasiu, Ty zawsze głupoty mówisz!

– A może też coś zapytam?

– No, spróbuj…

– Co by to mogło być – kiedy to wkładam jest twarde, suche i proste, a kiedy wyciągam – miękkie, mokre i obwisłe? Nauczycielka, czerwona, szybko przecina klasę i daje Jasiowi dźwięczny policzek. Jasiu (pocierając policzek):

– Dobrze. Ale to mogła być guma do żucia!


Zobacz inny dowcip

Jasio i zimowe buty

Pani przedszkolanka pomaga małemu Jasiowi założyć wysokie, zimowe botki.

Szarpią się, męczą, ciągną…

Jest! Weszły!

Spoceni siedzą na podłodze, a Jasio mówi:

– Ale założyliśmy buciki odwrotnie…

Pani patrzy: faktycznie, lewy na prawy.

No to je ściągają, mordują się, sapią…

Ufff, zeszły.

Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść…

Ufff, weszły.

Pani siedzi, dyszy, a Jasio mówi:

– Ale to nie moje buciki…

Pani ugryzła się w język, znów się szarpią z butami…

Zeszły.

Na to Jasio:

– To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić…

Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestaną trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty.

Tarmoszą się, wciągają, silą się…

Weszły.

– No dobrze – mówi pani – a gdzie są Twoje rękawiczki?

– Schowałem w bucikach, żeby nie zgubić…

Pokaż inny dowcip

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *