Jak zdobyć kilka dni wolnego

Postanowiłem pójść na krótki urlop.

Uzmysłowiłem sobie jednak, że przecież wszystko już wykorzystałem.

Ba! Chyba nawet zalegam szefowi dzień (lub dwa?).

Pomyślałem, że najszybciej zmiękczę bosowe serce, gdy zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować!

No, bo przecież przemęczony jestem, przepracowany i… zaczyna mi odbijać.

Samo życie…

Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do pracy.

Rozejrzałem się dookoła i… Mam!

Odbiłem się od podłogi i poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem go mocno i wiszę!

Wchodzi kolega zza biurka obok i rozdziawia gębę patrząc na mnie (drewniany wzrok ma koleś, czy co?).

– Ciiiii – szepczę konspiracyjnie. – Rżnę psychola, bo chcę kilka dni wolnego.

Gram żarówę, rozumiesz?

Kilka sekund później wchodzi szef.

Już od progu huczy basem, co ja tam robię u góry.

– Ja jestem żarówka! – wypiszczałem.

– No co ty?

Pogrzało cię!

Weź lepiej kilka dni wolnego, niech Ci główka odpocznie!

Wdzięcznie sfrunąłem na podłogę i zaczynam się pakować.

Kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować!

Szef zainteresowany pyta go:

– A pan dokąd?

Kolega odpowiada:

– No do domu… Przecież po ciemku nie będę pracował.


Zobacz inny dowcip

Waga na deptaku

W Kołobrzegu na deptaku apetyczna dziewczyna wchodzi na automatyczną wagę, wrzuca monetę… i z niezadowoleniem ogląda wydrukowany wynik.

Zdejmuje wiatrówkę i pantofle, znowu wrzuca monetę – znów niezadowolona z wyniku.

Zdejmuje bluzkę – wynik ważenia znowu niezadowalający.

Stoi tak niezdecydowana na tej wadze – co by tu jeszcze? Podchodzi przyglądający się temu facet i wręczając jej garść monet, mówi:

– Niech pani kontynuuje – ja stawiam!

Pokaż inny dowcip

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *