Rzecz dzieje się w Zakopanem.
Do knajpy wchodzi już dobrze wstawiony Kowalski.
Rozgląda się, ale nigdzie nie ma miejsca, więc dosiada się do samotnie siedzącego przy stoliku pod oknem nieznajomego – również wstawionego dość mocno.
Witają się i Kowalski proponuje po setce, na co nieznajomy przystaje.
Wypijają i zaczynają rozmowę.
– Czy Pan jest stąd? – pyta Kowalski
– Nie, nie jestem stąd, jestem z Kalisza, przyjechałem na wakacje.
– Wow, widzi Pan jaki zbieg okoliczności, bo ja także przyjechałem z Kalisza.
– A z jakiej dzielnicy, jeśli wolno spytać?
– Wrocławskie Przedmieście.
– Ja nie mogę, ale jaja, ja również.
– A z jakiej ulicy, bo ja z Pułaskiego?
– No nie możliwe, mówi Pan poważnie bo ja także tam mieszkam.
– A Pułaskiego ile?
– Dwadzieścia siedem.
Nagle Kowalski podnosi głowę i mętnym wzrokiem przygląda się nieznajomemu.
– Krzysiu ty ty?
– Oj, tato to ty?
Zobacz inny dowcip
Nieoczekiwana sytuacja w samolocie
Samolot wystartował.
Pasażerowie zmierzają na upragnione wakacje.
Po chwili, pasażerowie słyszą głos kapitana w głośnikach:
– Panie i Panowie, mamy piękny dzień, pogoda jest bardzo dobra, niebo bezchmurne. Witam na pokładzie samolotu i życzę przyjemnego logu i… AAAAAAAAaaaaaaa!!!!!…
Po kilku chwilach ciszy, ponownie odzywa się kapitan:
– Panie i Panowie, bardzo przepraszam. Wylałem sobie gorącą kawę na spodnie. Powinniście zobaczyć przód moich spodni.
Pod nosem odzywa się jeden z pasażerów:
– To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich…
Pokaż inny dowcip