Mandaty Tomka

Tomek, świeżo po szkoleniu, wracał do pracy w doskonałym nastroju.

Słuchał muzyki, uśmiechał się, naprawdę cieszył się podróżą.

Nagle, jego spokojną jazdę zakłócił błysk flesza.

Zaskoczony, zobaczył za sobą fotoradar i zerknął na prędkościomierz – jechał zaledwie 50 km/h.

Zaintrygowany, zawrócił i przejechał obok radaru z prędkością 30 km/h – znów błysk.

Uśmiechnięty, postanowił spróbować jeszcze raz, tym razem jadąc 10 km/h i z uśmiechem na twarzy.

I znowu błysk.

Rozbawiony, opowiedział o tym w pracy i w domu, bawiąc wszystkich.

Dwa tygodnie później, gdy już wszyscy zapomnieli o incydencie, otrzymał list z Poczty Polskiej.

Zdziwiony, otworzył go i znalazł w środku trzy mandaty po 100 zł każdy – za jazdę bez zapiętych pasów.


Zobacz inny dowcip

Ksiądz poszedł do staruszki

Czas po Świętach Bożego Narodzenia nadszedł, a wraz z nim Nowy Rok.

Jak to bywa tradycją w Kościele katolickim, rozpoczął się okres odwiedzania domów parafian przez księdza, tzw. kolęda.

Ksiądz chodzi od domu do domu, modli się z mieszkańcami, rozmawia, zbiera pieniądze na tzw. „co łaska”.

Pewnego razu dociera do domu pewnej staruszki. Wchodzi, rozgląda się; jest bardzo skromnie, ale czysto i schludnie.

Siadają, rozmawiają, odmawiają modlitwę. Na stole wszystko jak należy, stoją także orzeszki.

W pewnej chwili staruszka mówi:

– Proszę księdza, niech się ksiądz częstuje.

Ksiądz bierze orzeszki, częstuje się, zjada i mówi:

– Ale dobre te orzeszki.

Na to babcia uśmiecha się szeroko i odpowiada:

– Orzeszki, orzeszkami, proszę księdza, ale jaka czekolada dobra była!

Pokaż inny dowcip

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *